graf13 graf13
253
BLOG

BOJEM DZIADZI- Klechdy rodzinne

graf13 graf13 Rozmaitości Obserwuj notkę 4

  Bojem Dziadzi- 1972 03

 

Bardzo sceptyczny jestem do zjawisk nie mających żadnego mądrego umocowania w zdroworozsądkowych dowodach istnienia. Zjawiska wszelkie powinny mieć naukowo udowodnione podstawy bytu. Coś, co nas spotkało w dniu św. Józefa w roku 1972 do dnia dzisiejszego nie daje mi spokoju i czeka na wyjaśnienie. Będzie mi o to coraz trudniej, gdyż świadkowie zdarzenia się wykruszają tutaj, a będąc TAM, zapewnie nie muszą się wcale martwić brakiem wyjaśnienia.

Bowiem One juz znają prawidła!

 

Po raz pierwszy mój Dziadek Józef miał świętować swoje imieniny w gronie rodziny, która od lat Go oczekiwała. My chcąc przyłączyć się do grona gości zdecydowaliśmy się na odwiedziny Jego grobu na cmentarzu w Polskich Łąkich. Mieszkaliśmy jeszcze u Rodziców w Pruszczu. Dojechała do nas mamina siostra czyli ciocia Helenka z Bydgoszczy, która zamierzała również zapalić znicz i z nami razem pomodlić się nad mogiłą swoich rodziców.

Syrenazapakowana była nieco ponad dozwoloną liczbę osób, gdyż pomieściła aż siedmiu pasażerów. Właściwie to Asia i Tomasz byli jeszcze małymi dziećmi, a Moja siostra Marysia ledwo panienką, więc nadmiernego ścisku nie czuliśmy.

Pomimo nadchodzącej wiosny na polach leżała świeżo spadła warstwa białego puchu. Normalnie, jak to w marcu.

Na cmentarnych dróżkach, którymi szli Dziadkowi goście, świeży śnieg leżał jeszcze w stanie nienaruszonym. Parkowałem auto przed cmentarzem i nie byłem obecny przy najpierwszym, dziwnym zachowaniu Tomaszka. Dołączyłem do skonsternowanych kobiet po maleńkiej chwili, w jakiejś kilkumetrowej odległości od cmentarnej bramy wejściowej i mnie samego natychmiast uderzyło zachowanie synka.

Otóż, kilka kroków po wejściu w cmentarną alejkę, ten nasz dwudziestojeden miesięczny berbeć wtulał się z całą swą mocą w niosącą go Mamuśkę i głośno płakał;

Bojem Dziadzi!

Bojem Dziadzi!

Stojące, kilka kroków dopiero za bramą, skonsternowane kobiety były wystraszone dziwnym zachowaniem chłopaczka.

W żaden sposób nie mogliśmy uspokoić płaczącego głośno maluszka, wciąż wtulał swą twarzyczkę w pierś trzymającej go osoby i ciągle łkał:

Bojem Dziadzi!

Bojem Dziadzi!

 

Stojąc jeszcze daleko od pomnika Dziadków zastanawialiśmy się nad przyczyną ataku bojaźliwości Tomaszka. Dziadek kochał za życia tego małego Pioterka, jak nazywał prawnuka. Było to lubienie z wzajemnością, gdyż i chłopczyk na swój sposób Pradziadka kochał i chętnie się bawił.

Na dodatek, nigdy źle nie wyrażaliśmy się o cmentarzach i grobach, więc dziwnym wydało się zachowanie rozwiniętego ponad przeciętną dzieciaczka.

Po kilku kolejnych próbach podejścia z Tomkiem dalej, musieliśmy zrezygnować z jego obecności przy dziadkowym grobie. Moja siostra Marysia pozostała z nim w samochodzie, stojącym przy samym cmentarnym murze. Tutaj maluszek juz niczego się nie lękał i bawił ze spokojem.

Gdy dochodziliśmy do nagrobka Dziadków, któraś z kobiet wskazała na dziw natury:

Cała połać cmentarza nie nosiła śladów ludzkiej bytności, ale przy „naszym” grobie widoczne były duże, męskie ślady!

 

W jedną stronę one prowadziły!

 

graf13
O mnie graf13

Niedyplomowany Absolwent Akademii Chłopskiego Rozumu, któremu umiłowanie Rodziny jest wstępem do relacji z Ojczyzną. Z sentymentem wraca do wartości określanych jako: wiara honor szacunek uczciwość godność

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości